1929
do góry
1937
wyniki
IX Międzynarodowy Raid Automobilklubu Polski, 22-29.06.1930
Wyniki
(klasy według ceny pojazdu)
KLASA I - do 1500 ccm(popularne)
1. Michał Bitny-Szlachta i Janusz Piotrowski / Ford 65,63 +45
2. Euzebiusz Dzierliński / Citroen 60,19 +42.5
3. Włodzimierz Kurec / Ford 32,41 +42
4. Jerzy Widawski / Citroen -27
KLASA II - do 3000 ccm(turystyczne)
1. Zygmunt Rahenfeldt / Fiat 525 60,31 +40.5
2. Wacław Krzeczkowski / Hudson 39,88 +30
3. Witold Rychter / Hudson 35,61 +26.5 (4?)
4. Kazimierz Krawczyk / De Soto +25.5 (5?)
5. Stanisław Hahn / Hudson +29.5 (3?)
6. Rulli / Fiat +19.5
7. Dumont / Renault
8. Gafield / Renault
9. Quatrescus / Renault
KLASA III - powyżej 3000 ccm(luksusowe)
1. Adam hr.Potocki / Austro - Daimler 47,10 +33.8
2. Henryk Liefeldt / Austro - Daimler 46,69 +33.4
3. Maurycy hr.Potocki / Voisin 25,85 +31
4. Jerzy Żochowski / Delage 21,13 +25.5
5. Adam Kwiatkowski / Lancia + 3
zgłoszone załogi
grupa pierwsza (do 1500 dol.)
1. Michał Bitny-Szlachta Ford
2. Włodzimierz Kurec Ford
3. Jerzy Widawski Citroen
4. Jan Ripper Citroen
5. Euzebiusz Dzierliński Citroen
6. Władysław Cybulski Citroen
grupa druga (do 3000 dol.)
8. Stanisław Hahn Hudson
9. Witold Rychter Hudson
10. Wacław Krzeczkowski Hudson
11. Kazimierz Krawczyk De Soto
12. Guglielmo Rulli Fiat
14. Zygmunt Rahnenfled Fiat
15. Leopold Gerhard Voisin
16. Jan Marynański Delage
17. Ellery Irving Garfield Renault
18. Rene Quatrescus Renault
19. Maurice Dumont Renault
grupa trzecia (powyżej 3000 dol)
20. Jerzy Żochowski Delage
21. Adam Kwiatkowski Lancia
22. Maurycy hr. Potocki Voisin
23. Henryk Liefeldt Austro Daimler
24. Adam hr. Potocki Austro Daimler
NS.
7. Goldwag Whillet
25. hr. Mycielski Austro Dailmer
IX Międzynarodowy Raid Automobilowy
Walka 24 maszyn i kierowców na trasie 3100 kilometrów
W nadchodzšcš niedzielę rozpoczyna się IX Raid samochodowy zorganizowany przez
Automobilklub Polski. Jest to największa z imprez samochodowych w Polsce. Stanowi ona poważn? próbę
umiejętności kierowcy i to nietylko w prowadzeniu wozu, lecz również i
należytego przygotowania do raidu. Wysyłek kierowcy jest oczywiście mniej intensywny, niż podczas
wyścigu, ale trwa znacznie dłużej.
Nasz najdłuższy wyścig odbywa się na przestrzeni 20 klm.; trasa raidu A.P. wynosi zgór? 3 tysi?ce
kilometrów. Kierowca musi przestrzegać pewnej określonej przeciętnej szybkości między poszczególnemi
etapami. Musi osi?gn?ć dodatnie rezultaty w dwu próbach szybkości płaskiej, jednej próbie szybkości
górskiej, oraz próbie hamowania i rozpędzania wozu; nie wolno mu uskuteczniać napraw (w wyj?tkiem
naprawy opon i kiszek) w czasie jazdy z etapu na etap. Wszelkie uszkodzenia wozu (np. wyników ze
zderzenia itp.) poci?gaj? obci?żenie "konta" kierowcy punktami karnemi. Naprawy mog? być
uskutecznione bezkarnie w ci?gu pół godziny przed wyruszeniem z etapu.
Tegoroczny raid obejmuje następuj?c? trasę: Warszawa - Wilno : Wilno - Nowogródek - Nieśwież;
Nieśwież - Kowel - Łuck - Brody - Lwów; Lwów - Przemyśl - Tyrawa Wołoska (próba szybkości
górskiej) - Tarnów - Kraków; Kraków - Oświęcim - Katowice - Częstochowa - Piotrków -
Łódź; Łódź - Toruń - Grudzi?dz - Tczew - Kościerzyna - Gdynia; Gdynia - Wejherowo -
Grudzi?dz - Płock - Ł?ck - Sochaczew - Grójec - Warszawa. Razem ok. 3100 kilometrów w siedmiu
etapach.
Raid rozpocznie się w niedzielę dn. 2 bm. o g. 10 r. na pl. Piłsudskiego, gdzie nast?pi start do próby szybkości
płaskiej pod Raszynem (między 16 a 20 klm. od Warszawy). Potem wozy raz jeszcze przedefiluj? przez miasto w
kierunku szosy radzymińskiej.
Jak wiadomo w roku bież?cym zastosowano po raz pierwszy now? formułę przy klasyfikacji wozów. Podzielono
ne mianowicie na 3 grupy, nie jak dotychczas zależnie od litrażu, lecz od... ceny wozu. A więc: I - samochody popularne,
cena do 1.500 dol.; II - samochody turystyczne, cena do 3.000 dok.; III - samochody luksusowe, cena
ponad 3.000 dok. W ten sposób wozy tańsze man? uł?twione zadanie.
Przy podziale w zależności od litrażu samochód tani zmuszony był
nieraz konkurować, jak równy z równym, z samochodem o takiej samej pojemności cylindrów, ale o
daleko droższej konstrukcji.
Do raidu zgłoszono dotychczas 24 wozy, w tem 4 zespoły. Wśród kierowców
widniej? nazwiska naszych asów autoobilizmu. Nic dziwnego. Raid A. P.
należy do rozgrywek o mistrzostwe Polsk. Liefeldt pozostał wierny "Austro - Daimlerowi",
podobnie Adam Potocki. Ripper dosiędzie 6 cyl. "Citroena", Maurycego Potockiego
ujrzymy na "Voisin".
Zespół Austro-Daimlerów stanowić będ?: Liefeldt, Potocki i Mycielski. Zespół Citroenów: Ripper,
Widawski, Dzierliński. Zespół Renault: E. I. Garfield, R. Capresone i M. Dumont. Zespół Hudsonów:
W. Rychter, Hahn i Krzeczkowski.
Do grupy I-ej (samochody popularne) zgłoszono następuj?ce wozy: 2 "Fordy", 1 "Whippet", 4 "Citroen".
Do grupy II-ej (turystycznej): 2 "Fiaty", 3 "Hudsony", 1 Delage", 1 "Voisin", 1 "De Soto", 3 "Renault".
Do grupy III-ej (luksusowej): 1 "Delage", 3 "Austro-Daimlery", 1 "Lancie", 1 "Voisin".
Komandorem raidu jest wiceprezes Automobilklubu Polski i kierowca elity p. Janusz Regulski.
[za: Przegl?d Sportowy nr. 50/1930]
Pierwszy dzień IX-go raidu samochodowego
Potocki najszybszy pod Raszynem. Wypadki w drodze do Wilna
Wspaniała impreza Automobilklubu Polski, IX-ty raid międzynarodowy,
rozpoczęła się pokazem i plombowaniem wozów. Operacja ta, która odbyła się na Placu
Marszałka Piłsudskiego cieszyła się niezwykłem powodzeniem wśród licznych kibiców sportu samochodowego.
Cał? chmur? oblegali oni wozy godne obejrzenia, wścibiaj?c nosy w same prawie motory. Niektórzy koniecznie np. chcieli
sprawdzić, czy Jasio Ripper, pod mask? Citroena nie ukrył swego Bugattiego.
Nowa "ofiara" Maurycego Potockiego "Avion Voisin", ogl?dana jest ze wszystkich stron. A jest na co patrzeć. Ośmiocylindrowy kolos wygl?da potężnie,
o "głowę" przerastaj?c stoj?cego obok "ADR".
Największ? sensację wywołuje jednak wiadomość, iż Fr. Mycielski wycofuje się z raidu, rozbijaj?c doskonały team daimlerowski, w którym pozostali
Liefeldt i Adam Potocki. Powodem wycofania się ma być ponoć brak czasu p. Mycielskiego, który jednak mimo wszystko
pod Tyraw? Wołosk? wystartuje do próby szybkośi poza konkursem na swoim Bugatti.
Inż. Liefeldta w parku brak. Po raz ostatni sprawdza on swój wóz przed wielk? podróż?.
W niedzielę, już o godz. 9-ej przed parkiem na pl. Marszałka Piłsudskiego panował ruch. Zawodnicu, mechanicy,
kontrolerzy, prasa i t. d. czyn? ostatnie przygotowania przed dojściem do maszyn, do których dostęp dozwolony
jest na pół godziny przed startem.
Komandor Regulski wydaje ostatnie rozporz?dzenia i wskazówki. Przeci?gły gwizd komandora oznajmia kierowcom, że czas zaj?ć się
wozami. W pół godziny później 22 maszyny defiluj? przez miasto w kierunku szosy raszyńskiej, gdzie prób? szybkości
na trasie 2 klm. rozpocz?ł się IX raid AP.
Na starcie, jak i finiszu wyścigu płaskiego moc aut i motocykli. Wszystkie sparkowano na przydrożnej ł?ce
i w laski sękocińskim. Około 2.000 widzów, przeważnie sami automobiliści, usadowiło się po obu stronach szosy.
Wyścig rozpoczynaj? wozy mniejsze. Pierwszy wystartował świetnie p. Bitny Szlachta na Fordzie,
osi?gaj?c doskonały czas 1 m. 26,2 sek., na 2 klm. co przeciętnie daje szybkość 83 klm. na godz.. Drugi Ford idzie
już trochę słabiej. Widawski (Citroen) osi?ga 1 m. 34,4, o jedn? sekundę lepiej od J. Rippera. Z Citroenów
najlepiej spisał się Dzierliński.
W kategorji drugiej z zespołu Hudsona, Richter spisuje się najlepiej, osi?gaj?c szybkość około
89 klm. na godz.
Kryte wozy, a więc Hudsony i De Soto nie budz? tej ciekawości. Dopiero Fiat i jego kierowca Rudli interesuj?
publiczność. Nic dziwnego, świetny kierowca osi?gn?ł dot?d najlepszy czas dnia 1 m. 15,8 sek., wyprzedzaj?c o
0,4 sek. swego kolege firmowego Rahnenfelda. Oba te wozy uzyskały największ? szybkość w swej kategorji.
Kandydaci na pierwsze miejsce: Gerhardt na "Arion Voisin" i Marjański na "Delage" jechali szybciej, uzyskuj?c po 1 m. 22,2 sek.
Rozpoczyna się kategoria wozów luksusowych. Oczy wszystkich zwrócone ku startowi, sk?d po chwili na
wzgórzu wyłania się maleńki punkcik, który po minucie zamienia się na wóz, z wielkim hałasem mijaj?cy metę.
Żochowski na Delage nie osi?gn?ł jednak szybkości Fiata.
Serję jazdy klasycznej rozpocz?ł Maurycy Potocki na "Voisin" osi?gaj?c 1 m. 10,8 sek. co daje około 102 km.
na godz. Po chwili Liefeld. Jedzie wolniej osi?gaj?c czas o 0,6 sek. gorszy. Ostatnia maszyna (A. D. R.) A.
Potockiego. Czy pobije "Voisina", czy też schyli przed nim czoło.
Ryk mijaj?cego wozu, potem chwila ciszy i wynik: 1 m. 08,6, stwierdzaj?cy, że najlepszy czas dnia osi?gn?ł Adam Potocki.
Bez zatrzyania się wozy przez Warszawę pomknęły w stronę Radzymina, sk?d dalej przez Białystok,
Grodno d?żyły do Wilna. Trudny ten etap przyniósł pewne niepowodzenia. Przedewszystkiem pod Białymstokiem
ofiar? padł łodzianin Leopold Gethard (Voisin). Na ostrym wirażu w pełnem tempie wpadł do rowu.
Kierowca jak i pasażerowie odnieśli lekkie kontuzje. W aucie powyższym znajdował się też i specjalny
wysłannik "Przegl?du Sportowego" p. Jar. Janowski, oraz kontroler rtm. Platau.
Z tejże kategorji wycofał się i Jan Marjański na "Delage'u" z powodu
skręcenia korbowodu. Większ? jednak sensację wywołało wycofanie się Jana Rippera, który pod Grodnem
spalił sprzęgło.
Do Wilna około 10-ej wieczór przybyło ogółem 19 wozów, przeważnie z
punktami dodatniemi.
m. l.
[za: Przegl?d Sportowy nr. 51/1930]
Autem dookoła Polski
Na szlaku IX-go raidu międzynarodowego A. P.
O płaskiej próbie szybkości Nr. 1-y pisaliśmy już w poprzednim numerze "Przegl?du Sportowego". Otwierała
ona pierwszy etap raidowy, którego met? było odległe Wilno (471 klm.).
Różnica temperamentów ujawinła się już tutaj, po dwu kilometrach wyścigu:
gdy np. Maurycy Potocki zdecydował się na tratę kilku cennych minut i czekanie przy chronometrach nietylko na czas własny,
ale i na rezultat Liefeldta, o tyle wyrachowany i spokojny Liefeldt nie opóźnił swej jazdy ani o sekundę i nie zatrzymuj?c się przy czasomierzach, rwał dalej.
Maurycy Potocki miał więc chwilę rozkosznej radości, kiedy znaj?c czas Austro-Daimlera Nr. 23 (Liefeldt) wierzył w swoje zwycięstwo.
Na podstołecznym odcinku trudnoby znaleźć dla szosy słowa uznania.
Do Wyszkowa, t. j. około 70 klm. (start liczył się na 20 klm przed Warszaw? w Raszynie), tłukliśmy się po obrzydliwych i obrzydzaj?cych
życie wybojach, trac?c cierpliwość, czas i benzynę. Humoru nie straciliśmy tylko dla tego, że jedyn? niewygod?
wozu była może zbytnia w stosunku do rozmiaru moich nóg krótkość maszyny. I na to znalazł jednak mój towarzysz
podróży, znakomity malarz p. Borowski radę, wystawiaj?c co pewien czas nieznośne kończyny w powietrze. Dopiero
pod Białymstokiem zwrócono uwagę, że wóz nasz przekracza regulamin, ponieważ to jedna, to druga noga
"znajduje się poza obrębem maszyny".
W tym samym Białymstoku otrzymaliśmy jednak dużo smutniejsz? nowinę. Specjalnie zamówiony przez p. Potockiego telefonogram doniósł mu, że zwycięzc? próby
szybkości został Nr. 25 - jego krewny p. Adam Potocki na Austro-Daimlerze.
Droga od Wyszkowa poprzez Białystok, Grodno do Wilna w zupełności zasługuje na nazwę dobrej. Pewne trudności sprawia przejazd przed Grodno, gdzie trzeba było
wykonać 17 zakrętów.
Na 30 klm. przed Wilne, zatrzymujemy się i konstatujemy z zadowoleniem, że mamy jeszcze 2 godziny w zapasie.
Zaczeliśmy więc niszczyć wiktuały. Charakterystyczne jest jak hypnotyzuj?co działa na kierowców widok butelki szampana, stercz?cej w wozie! Nie
przeszło i dziesięciu minut, jak grono biesiadników powiększyło się o dwa Austro-Daimlery.
Park w Wilnie urz?dzony został na Placu Katedralnym. Przyjęcie ze strony miejscowego klubu automobilowego gościnne i serdeczne. zainteresowanie raidem ludności dość duże,
chociaz jeszcze nie dostateczne wielkie.
W poniedziałek odbył się drugi etap raidu Wilno - Nowogródek - Nieśwież. Była to dla wszystkich uczestników prawdziwa "terra incognita", wzbudzaj?ca tem większy szacunek, że
z pośród 224 klm. składaj?cych się na ten etap 170 należało do dróg gruntowych i traktów.
Droga widziana z Voisina i Forda to zupełnie odrębne światy. Na Voisinie zaczynałem oddychać pełn? piersi? przy
setce, a czułem się dobrze dopiero powyżej 120-tu. Ford Nr. 1 p.p. Piotrowskiego i Bitny-Szlachto to zupełnie
co innego. Szybkość normalna 50 klm. na godzinę, cóż więc dziwnego, że jak trafiliśmy na odcinek 70 - 80
kilometrowy radość nasza nie mogła się zmieścić w dozwolonych granicach. Na Fordzie dużo lepiej czuje się
szybkość, ponieważ pasażerowie s? umieszczeni bliżej przemykaj?cej pod kołami ziemi.
Pozatem trzeba oddać sprawiedliwość, przyznaj?c że pp. Piotrowski i Bitny-Szlachto pomimo młodego wieku świetnie
prowadza maszynę. Otrzymali oni wóz na 3 dni raidem, wyporz?dzili go jak zd?żyli i ruszyli w drogę, na pierwszy
w swem życiu raid. O wartości kierowców i wozu świadczy fakt, że dotychczas (po 3-ch etapach) prowadz?
w kategorii wozów popularnych i maj? największa z pośród wszystkich maszyn bior?cych udział w raidzie
ilość punktów dodatnich. To mówi za siebie.
Droga dość ładna, miejscami jednak dość ciężka. Widzieliśmy wozy zasadzone w piasek powyżej tylnej osi.
Odkopywanie Fiatu Nr. 12 trwało wśród naprawdę nadludzkich wysiłków kierowcy p. Guglielmo Rulliego przeszło godzinę.
Ostatecznie jednak dojechaliśmy wszyscy: 19 maszyn w konkursie (na pierwszym etapie wycofał się Citroen Nr. 4 p. Rippera i Delage
Nr. 16 p. Maryańskiego) i Voisin turystyczny p. Gerharda (Nr. 15) poza konkursem.
większ? ilość punktów karnych złapał tylko Citroen Nr. 6 p. Cybulskiego, który zapchał sobie karburator i zmuszony był zerwać plomnę z maski.
*
Wtorek 24 b. m. zaliczyć trzeba do najcięższych dni raidu. Dystans 639 kilometrów wymagał przetrwania przy kierownicy w pozycji kucznej
11-14 godzin w zależności od kategorji wozu. "Ogród udręczeń" uzupełniało piekielne słońce, smaż?ce z głębok? premedytacj?.
Jadyn? pociech? w dolegliwościach podróży była świetna szosa. za wyj?tkiem nieznośnego odcinka
Radziwiłłów - Brody i kilku innych kawałków wóz można było stale utrzymywać przy szybkości 100 klm. na godzinę.
Trasa prowadziła przez następuj?ce miasta: Nieśwież - Kleck - Bereza Kartuska - Kobryń - Kowel - Łuck -
Druhno - Brody - Złoczów - Lwów.
Ze względu na dobre drogi, maszyny wytrzymały etap wyj?tkowo dobrze. Tereny 4 województw przebyły wszystkie wozy bez poważniejszych defektów.
Jedynie p. Cybulski musiał drugi raz oworzyć maskę swego wozu. Na etap przybyło to auto z dużem opóźnieniem.
Cała niemal droga o charakterze płaskim i monotonnym, wpłynęła deprymuj?co na potencję myślow?, nawet
niewybrednych Mazowszan. Ostatnie kilometry, wśród jarów i w?wozów, rozproszyły nieprzyjemne wrażenie.
Na plac przed Uniwersytetem we Lwowie wjechaliśmy z pomp? i z nosami odartemi przez skwar ze zwego naturalnego uroku.
Jan Erdman
***
Czwarty etap raidu prowadził ze Lwowa do Krakowa przez Podkarpacie na trasie 395 klm. Na etapie tym czekała
kierowców ciężka próba szybkości górskiej pod Tyraw? Wołosk?. Trasa 3 km. pełna ostrych zakrętów stawiała kierowcom poważne wymagania.
Na jednym z wirażów R???????????cie zarzucił gwałtownie ?????? słupki i wpadaj?c do rowu. Na szczęście żadnych ofiar nie było.
????? interesuj?ca się żywo rai??? ????ła wydobyć wóz z opresji ?????mochodu musiała energicznie ??????
się przed owemi objawami ???ści, gdyż przyjęcie jej groziło według regulaminu raidowego poważnemi sankcjami karnemi. Nie wolno bowiem
w raidzie korzystać z obcej pomocy, jak również nie wolno korzystać z narzędzi do naprawy.
Tegoroczny mistrz Polski w automobiliźmie, p. Jan Ripper, po niefortunnym spaleniu sprzęgła na pierwszym etapie, odbywał dalsz? drogę jako
pasażer.
Na próbie szybkości górskiej pod Tyraw? Wołosk? na odcinku Lwów - Kraków towarzyszył p. Adamowi Potockiemu, który zawsze uchodził za bardzo
umiarkowanego jeźdca raidowego. Tymczasem maj?c przy boku specjalistę od górskich wyścigów, dał ???? takiego ??zu, że zwolnił tempo dopiero przed Kościołem
Mariackim w Krakowie.
A jednak w wyścigu zwyciężył Liefeldt, osi?gaj?c czas 2 ????? ???dam Potocki (Austro-Daimler) ???? Żochowski (Delage) 2:31 ?????? Potocki (Voisin).
Do parku samochodowego w Krakowie przu koszarach im. Kościuszki przybyli wszyscy z wyj?tkiem p.
Cybulskiego na Citroenie, który wycofał się z raidu.
Klasyfikacja IX Raidu Międzynarodowego A. P. po czterech etapach przedstawia się następuj?co:
Kategorja popularna: 1) Ford Nr. 1 p. Piotrowskiego 38 pkt. dodatnich, 2) Ford Nr. 2 p. Kureca 36 pkt. dodat., 3) Citroen Nr. 5 p. Dzierlińskiego 35 1/2
pkt. dodat.
Kategorja wozów turystycznych: 1) Fiat Nr. 14 p. Rahnenfelda 33 1/2 pkt. dodat., 2) Hudson Nr. 8 p. Hahna 23 1/2 pkt. dodat., 3) Hudson Nr. 9 p. Rychtera 23 1/2 pkt.
Kategorja wozów luksusowych: 1) Austro-Daimler Nr. 24 Adama Potockiego - 26 3/4 pkt. dodat., 2) Austro Daimler Nr. 23 p. Liefelda 26 1/2 pkt. 3) Voisin Nr. 22 Maurycego Potockiego 21 1/2 pkt. dodat.
W klasyfikacji zespołowej prowadzi Hudson, w klasyfikacji klubowej Automobilklub Polski.
[za: Przegl?d Sportowy nr. 52/1930]
AUTEM DOOKOŁA POLSKI
Wspaniałe wyniki IX międzynarodowego raidu A.P. na trasie 3.134 klm.
3 tysi?ce 134 kilometry polskich dróg - w ci?gu 7 dni. Przeciętnie 10 godzin dziennie
jazdy. Trzy próby szybkości: 2 wyścigi płaskie, 1 górski - oto bilans IX raidu Międzynarodowego Automobilklubu Polski.
Jazda raidowa - to nie jest spacerowa przejażdżka, ani nawet dalsza wycieczka samochodowa. To poważna próba
umiejętności kierowniczych, opanowania nerwów, silnej woli, wreszcie znajomości maszyny.
Codziennie o świcie, przez 7 dni trzeba iśc do parku samochodowego, obejrzeć maszynę,
usun?ć ewentualne braki. Potem - jazda 400 - 500 kilometrów bez zagl?dania pod maskę.
Komisja techniczna co rano plombuje maskę: otworzenie jej w drodze grozi sankcjami
karnemi. Pod plomn? (i to przez cały czas raidu) pozostaj? resory, głowica silnika, dyferencjał
i skrzynka biegów. Rozumiemy teraz, dlaczego maszyna, która odbędzie raid bez punktów karnych,
może istotnie budzić zaufanie.
Szybkość poruszania się między poszczególnemi etapami jest ograniczona z dołu i z góry: nie
wolno przekroczyć minimum ani maksimum. Jedynie przy próbach szybkości nie karze się nadwyżki.
W praktyce przedstawia się to mniej groźnie, gdyż zawodnik maj?cy czas nadrobione może zgłosić
i kontrolera taki czas, jaki mu jest potrzebny.
Minimalna przeciętna wynosi: dla wozów popularnych (do 1,500 dol.) 35 kilom. na godz.; dla wozów
turystycznych (do 3 tys. dol.) 40 klm. g.; dla wozów luksusowych (ponad 3 tys. dol.) 45 klm. g.
Szybkość maksymalna (przeciętna 60 klm. g.) obowi?zuje wszystkie kategorje.
Tegoroczny podział wozów w zależności od ceny na rynku polskim umożliwił wykazanie swych zalet wozom, które
przy podziale na litraż, czyli pojemność cylindrów - nie miałyby żadnych szans. Wyobraźmy sobie np. "Forda"
(cena około 10 tys. zł.), rywalizuj?cego jak równy z równym z "Austro-Daimlerem" (cena ok. 5.000 dol.).
Wbrew dotychczasowemu zwyczajowi nie ustalono też w tym roku ogólnej klasyfikacji zwycięzców - według ilości
uzyskanych punktów dodatnich lub ujemnych. Każda grupa stanowi odrębn? całość klasyfikacyjn?.
Grupa wozów luksusowych: 1) Adam Potocki na "Austro-Daimlerze" 47,1 p., 2) Henryk Liefeldt na "Austro-Daimlerze"
46.69 p., 3) Maurycy Potocki na "Voisin" 25,85 p., 4) Żochowski i Marchalle na "Delage" 21,13 p.
Grupa wozów tyrystycznych" 1) Zygmunt Rahnenfeld na "Fiacie" 61,31 p., 2) Wacław Krzeczkowski na "Hudsonie" 39,88 p.,
3) WItold Rychter na "Hudsonie" 35,61 p.
Grupa wozów popularnych: 1) Michał Bitny-Szlachta i Janusz Piotrowski na "Fordzie" 65,63 p., 2) Euzebiusz Dzierliński na "Citroen"
60,19 p., 3) Włodzimierz Kurec na "Fordzie" 32,41 p.
Raid Automobilklubu Polski stanowi integraln? częśc samochodowych mistrzostw Polski. Spodziewany pojedynek Liefeldta
z Ripperem spalił na panewce pierwszego dnia, ponieważ Ripper już na I-ym etapmie zmuszony był wycofać się z zawodów z powodu
defektu maszyny. Przedziwny "pech" prześladuje spotkania tych rywali. Kiedy jeden z
nich wygrywa - drugi... wogóle nie dochodzi do mety, albo uzyskuje czas niezwykle słaby.
Historja ta powtórzyła się znowu. Liefeldt zaj?ł wprawdzie II-gie miejsce, ale i to mu wystarcza dla
znacznego "odsadzenia się" od krakowskiego kierowcy.
Trzecie miejsce zdobyte w raidzie przez Maurycego Potockiego daje mu pewn? przewagę nad Liefeldtem.
Wyjaśnienia sytuacji należy się spodziewać na wyścigu tatrzańskim. W każdym razie
szanse Rippera na mistrzostwo, skutkiem niepowodzenia w raidzie, zmalały niepomiernie.
Zwycięzca Adam Potocki uzyskał minimaln? przewagę 0,41 punkt. nad Liefeldtem. W pierwszej próbie
szybkości płaskiej w lesie sękocińskim zwycięża Potocki, bij?c o niecałe dwie sekundy swego rywala. W wyścigu
górskim i w ostatniej próbie szybkości zrewanżował się Liefeldt. Pod Tyraw? Wołosk?:
1) Liefeldt 2 m. 24.2 sek., 2) Potocki Ad. 2 m. 26 s. W ostatniej próbie szybkości płaskiej pod Warszaw? Liefeldt
poprawia swój czas: 1 m. 08.6 sek., 2) Potocki 1 m. 08.75 sek.
Adam Potocki jest specjalist? od raidów, już po raz drugi zrzędu zdobywa puhar Automobilklubu Polski. W wyścigach -
startuje tylko w kategorji sportowej i dlatego nie może konkurować w mistrzostwie z szybszymi
(wyścigowemi) maszynami.
?wietny kierowca francuski Gaston Marchall wraz z p. Żochowskim a "Delage" uzyskał nagrodę p. M. Potockiej na
największ? szybkość na wszystkich etapach. Jegoszybkość przeciętna wynosiła wszędzie 60 km na godz., na ostatnim
etapie 75 km. g., skutkiem czego "złapał" punkty karne za nadwyżkę nad przepisan? maksymaln? szybkość, ale...
zdobył nagrodę.
W najliczniejszej grupie wozów turystycznych zwycięzca Zygmunt Rahnenfeld na Fiacie okazał się (nie po raz pierwszy
zreszt?) wytrawnym, pewnym, wybornym kierowc?. O ile np. w klasie luksusowaej różnica między I-ym a II-im
jest minimalna, tutaj - przewaga Rahnenfelda wyraża się w kilkudziesięciu punktach.
Drugie, trzecie i pi?te miejsce zajęły "Hudsony", zdobywaj?c razem nagrodę dla najlepszego zespołu. Czwarte -
zaj?ł p. Krawczyk na "De Soto". Zespół fabryczny "Renaultów" został zepchnięty na "szary" koniec.
Niemniej jednak francuscy rutynowani kierowcy doprowadzili swe wozy do mety bez punktów karnych.
W klasie wozów popularnych bardzo zdecydowanie szły ku zwycięstwu dwa "Fordy", maj?c jednego groźnego
rywala, znakomitego mechanika i kierowcę, Euzebjusza Dzierlińskiego. Ostatecznie zwyciężył Ford
pp. Bitnego-Szlachty i J. Piotrowskiego przed "Citroenem" Dzierlińskigo. P. Kurecowi na
"Fordzie" na przedostatnim etapie pękł resor, powoduj?c spóźnienie w przyjeździe do parku.
***
Z powodu wypadków wycofali się z raidu: podczas I-go etapu Gerhard na "Voisin" (2,3 l.) i podczas ostatniego
etapu Rulli na "Fiacie" (model "525"). Pozatem Rulli miał nieszkodliwy wypadek pod Tyraw? Wołosk? (podczas
górskiej próby szybkości), który poci?gn?ł wszakże parę punktów karnych za słaby czas w wyścigu.
Wszystkie te wypadki zawinili sami kierowcy nierozważn? i nieopanowan? jazdę. Przyczyn ich nie był ani
defekt maszyny, ani jakas siła zewnętrzna.
ZYGMUNT RAHNENFELD NA FIACIE
zwyciężył bezkonkurencynie w kategorji wozów tyrystycznych osi?gan?c
świetne wyniki w próbach szybkości i na polskich szosach.
OSTATNI AKT RAIDU A.P.
Komisja sędziowska na mecie wyścigu płaskiego pod Raszynem przy elektrycznych chronometrach.
[za: Przegl?d Sportowy nr. 54/1930]
W ślad za raidem samochodowym
Drogi, auta, wypadki. Władze i ludność
Zainteresowanie raidem było dosyć znaczne. Wzdłuż trasy po miasteczkach gromadzili się widzowie,
oczekuj?cy przejazdu wozów raidowych. Największ? sensację stanowił raid na Kresach, gdzie zawody
automobilowe s? rzadkości?.
W jednem z miast kresowych władze wydały nawet odezwę, zapowiadaj?c? raid i zachęcaj?c do
jaknajżyczliwszego przyjęcia zawodników.
Na jednym z odcinków przygotowano obficie zaopatrzony bufet (bezpłatny), przyczem gospodynie były bardzo
zmartwione, widz?c iż niektórzy kierowcy nie zatrzymuj? się wcale przy nieprzewidzianym w przepisach
"punkcie odżywczym".
Gościńce kresowe posiadaj? swoisty charakter: długie, niemal zupełnie pozbawione zakrętów. Dziesi?tki
kilometrów "prostych"! Mostki i nierówności terenu starannie zaznaczone (tablice ostrzegawcze). Dla użytku
raidowców wystawiono szereg specjalnych znaków orientacyjnych, napisów, ostrzeżeń i t. p.
Służba drogowa i policja prawie wszędzie spełniała swoj? funkcję sprawnie, wskazuj?c drogę
przejeżdżaj?cym zawodnikom. Niechlubny wyj?tek pod tym względem stanowił Kraków wraz z okolicami.
Władze krakowskie wykazały dziwnie małe zainteresowanie raidem: rozstawieni (nie zbyt gęsto!) policjanci
bardzo ... niewprawnie orjentowali jad?cych. Zdarzało się nawet, iż wskazywali fałszywy kierunek jazdy. Tak np.
komandor Regulski i M. Potocki zabł?dzili w samym Krakowie wskutek nonszalancji posterunkwych.
Wszędzie jednak, poza ziemi? krakowsk? szlak raidowy obstawiono należycie. Tylko ostatniego dnia (etap
Gdynia - Warszawa) kilka wozów startuj?cych o g. 4 i pół r. tuż za Gdyni? zmyliło drogę, któa o tej porze
nie była jeszcze obstawiona. Dalej - wszystko szło gładko.
Najpiękniejsze odcinki raidu przyniósł etap Lwów - Kraków (Podkarpacie), pocz?tek etapu Kraków - Łódź
via ?l?sk (dolina Ojcowa, Beskidy) oraz okolice Kartuz, Kościerzynu na Pomorzu. Tam malowniczość krajobrazu
ł?czyła się szczęśliwie ze świetn?... nawierzchni? szos, co - dla automobilisty - podwaja, potraja, a nawet
podnosi do sześcianu - urok podróży.
Prawdziwym smakołykiem dla wszystkich zawodników był fragment (ok. 30 klm.) nowiutkiej szosy asfaltowej w
okolicy Pszczyny na ?l?sku.
Z pośród 2 "Fiatów" (model 525), które startowały w raidzie, wóz Rulliego został rozbity pod Sierpcem.
Natomiast "Fiat" kierowany pewn? ręk? Rahnenfeida przeszedł gładki 3113 kilometrów naszych szos i zaj?ł
pierwsze miejsce w swei kategorii.
Ten sukces winien zachęcić firmę do obsadzenia wyścigu tatrzańskiego w kategorji sportowej. Maj?c takiego kierowcę,
jak Rahnenfeld należałoby w pełni wykorzystać jego zdolności i wykazać zalety maszyny w górskim terenie, która tak
świetnie zdała egzamin na 3000 kilometrowej wstędze polskich szós.
Najwięcej wozów wycofało się już w I etapie raidu (Warszawa - Wilno). Mianowicie "Voisin" Gerhards (z powodu
wypadku), "Delage" Maryańskiego (z powodu defektu tłoków), "Citroen" Rippera (z pow. defektu sprzęgła).
Po jednym wozie wycofało się w etapie IV i VII (ostatnim). W etapie IV skapitulował Cybulski na "Citroenie",
w etapie ostatnim - Rulli na "Fiacie" (z powodu wypadku).
Stab dróg naogół był zadawalaj?cy. Najlepiej utrzymanemi drogami mog? poszczycić się Kresy, ?l?ski i Pomorze.
Zwycięski zespół "Hudsonów", id?cy pod batut? inż. Łebkowskiego może służyć za przykład dobrze i z
rozmachem przygotowanego i starannie wykonanego planu. Pewni, spokojni kierowcy: Hahn, Rychter, Krzeczkowski.
Własne punkty zaopatrzenia (w pożywienie dla ... maszyn i ludzi). Dokładnie obliczona trasa (i wypróbowana) -
oto atuty trzech "Hudsonów". Dodać przytem trzeba, iż cała "trójka" ani trochę nie uprawiała jakiegoś
"splendid isolation" w stosunku do innych kolegów. Przciwnie. Podwoje Hudsonów otwierały się gościnnie dla wszystkich, ukazuj?c we wnętrzu wozów wspaniale zaopatrzony... bufet.
Najkrótszym etapem (224 km.) był etap: Wilno - Nieświerz. Nie mniej jednak zawierał on sporo kilometrów
dróg gruntowych (133 km.).
Najdłuższy etap stanowił szlak Nieświerz - Lwów, wynosz?cy 639 km. W tem: 24 km. drogi gruntowej, reszta - pierwszorzędna szosa.
W kateogrji luksusowej - na 5 startuj?cych - wszyscy przybywaj? do mety. W kategorji turystycznej - na 11 wozów - 3 zostały wycofane. W kategorji popularnej - na
5 wozów 2 nie ukończyły raidu.
Największ? maszyn? raidow? był "smok" Maurycego Potockiego, 6-o cyl. "Voisin" o litrażu 5.8 l.
Z 3 zespołów, staruj?cych w raidzie ("Citroen", "Hudson" i "Renault") jedynie zespół "Hudsonów" przyszedł do mety bez punktów karnych. "Renaulty",
kierowane przez szoferów francuskich dobiły do mety w komplecie, ale z porcj? punktów karnych. Z zespołu "Citroena" pozostał "nietknięty" jedynie Euzebjusz
Dzierliński. Ripper spalił sprzęgło już na I etapie. Widawski obławiał się systematycznie punktami karnemi. Cybulsko (jad?cy na "Citroenie" poza zespołem) w
Krakowie zmienił maszynę, innemi słowami przestał być zawodnikiem raidowym.
"Delage" najszybszym wozem raidowym. Nagrodę hr. M. Potockiej za największ? przeciętn? szybkość, osi?gnięt?
na wszystkich etapach w świeżo ukończonym IX-ym raidzie międzynarodowym A. P. zdobył wóz francuski "Delage".
Szybkość jego (60 klm. na godzinę, większej szybkości nie dopuszczał regulamin raidu) - nie jest jednak ostateczn? możliwości? "Delagea".
Dowiódł tego znany kierowca tego wozu p. Jerzy Żochowski w IV-ym zjeździe gwiaździstym do Krakowa w dn. 7 czerwca r. b. kiedy to przebył na "Delage"
w 17 godz. jazdy 1,346 klm., co równa się nieprawdopodobnie wprost wysokiej
przeciętnej 76,6 klm. na godz. W polskich warunkach szosowych na tak dużym odcinku drogi jest to wynik
rzeczywiście imponuj?cy i rekord trudny do pobicia.
[za: Przegl?d Sportowy nr. 54/1930]
Co mówi? zwycięzcy raidu
A. Potocki, Z. Rahnenfeld i M. Bitny-Szlachta w rozmowie z "Przegl?dem Sportowym"
Triumfator Riadu, zwycięzca Liefeldta, Adam Potocki:
- Ze wszystkich zawodów samochodowych, organizowanych w Polsce
najbardziej lubię Raid Automobilklubu
Polski. Zaczynam już myśleć o... przyszłorocznym raidzie. Tymczasem
jeszcze w tym roku startować będe na wienkim raidzie
alpejskim "Coupe des Alpes" na przestrzeni przeszło 3 tysięcy
kilometrów górskich szlaków. Przytem wymagana przeciętna jest bardzo wysoka,
skutkiem czego raid ten stanowi właściwie
rodzaj wyścigu. Codziennie odbywaj? się próby szybkości na różnych dystansach.
W roku biegłym zaj?łem na "Coupe des Alpes" II miejsce w
ogólnej klasyfikacji (na 100 maszyn startuj?cych!)
- Czy zadowolony jest pan ze swej maszyny?
- Bardzo. Pracowała świetnie. A przytem niech pan popatrzy
na moje ręce - po 3 tysi?cach kilometrów - ani śladu
zgrubienia, odcisku od kierownicy. Jazda na tkim wozie to
prawdziwa przyjemność. Na wszystkich etapach osi?gałem
łatwo czas maksymalny (przeciętna 60 klm. na godz.).
*
Zwycięzca w tateg. wozów turystycznych p. Zygmunt
Rahnenfeld, mimo młodego wieku, już od 14 lat uprawia
automobilizm. Obecnie pracuje w "Polskim "Fiacie".
Po raz pierwszy startował w roku 1927 na wyścigu płaskim (5 klm.) pod
Serockiem, zdobywaj?c na "Fiacie" 509 pierwsze miejsce w swojej kategorji
i doskonał? przeciętn?: 99 km. g.
W r. 1928 na wyścigu łódzkim jest znowu pierwszy w kateg. 1.100 cc. na
"Fiacie" 509. W tymże rok ubierze udział w wielkim raidze Automobilklubu
Polski ("raidzie uzdrowiskowym"), zajmuj?c 4 miejsce za Illiano, Schönfeldem i
Liefeldtem z różnic? 2 1/2 punktów między nim, a zwycięzc? (rówież na "Fiacie").
P. Rahnenfeld stanowi typ rozs?dnego, zrównoważonego kierowcy. Jad?c z nim
wyczuwa się doskonałe opanowanie maszyny. Wóz idzie jak "na sznurku".
- Będzie pan startować w wyścigu tatrzańskim?
- To zależy od fabryki. Fiaty nie wypuszczaj? w tej chwili wozów
wuścigowych, lecz na modelu "525", po odpowiednim przygotowaniu, możnaby
spokojnie startować w klasie sportowej.
*
Zwycięska załoga "Forda": p.p. Michał Bitny-Szlachta i Janusz Piotrowski promieniuje
radości?. Nic dziwnego. Startuj?c po raz pierwszy w zawodach automobilowych
zajęli I miejsce, uzyskuj?c największ? ilość punktów dodatnich z pośród
wszystkich uczestników raidu.
- Czy panowie zamierzaj? nadal startować na "Fordzie"?
- Nie. Do wyścigu tatrzańskiego staniemy prawdopodobnie na 12-o cylindrowym
"Willys Knight". Jednak maszynka nasza, oznaczona w raidzie
numerem 1 - spisała się znakomicie. Tylko ta historja z piaskiem
w Krakowie (podczas nocy nasypano nam piasku do baku z benzyn?) -
popsuła nam humory. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
[za: Przegl?d Sportowy nr. 54/1930]
Bohaterowie raidu samochodowego
o których nikt nie pisał
Nasz pechowy sprawozdawca raidowy p. Jarosław Janowski, mimo, że uległ dwu wypadkom, wstzykn?ł
czytelnikom tak potężn? dawkę wiadomości o przebiegu i uczestnikach IX Międzynarodowego Raidu Automobilklubu
Polski, że zdawałoby się w materii tej niema już nic więcej do powiedzenia.
A jednak nieprawda! S? osoby, które kryj?c się w cieniu własnej skromności, uszły uwago "Przegl?du Sportowego".
Prezentujemy je obecnie na końcowej defiladzie:
L. L. de PRESALE
P. Louis Lerov de Presale jest mechanikiem firmowym Voisina. Wielka fabryka francuska raz po raz wypuszcza wozy
super-sportowe i wyścigowe, które trzeba wypróbować i zareklamować w wielkich zawodach.
De Presale należy do czołowych mechaników stajni wyścidowej Voisina. To jest tytuł, który mówi za siebie.
Do Polski przedostał się de Presale, pilotuj?c specjalnie zamówiony na raid wóz Maurycego Potockiego. Wkrótce
już wyjeżdża, bo po zawodach uważa swoje zadanie za ukończone.
O raidzie A. P. wyraża się z uznaniem, chociaż słusznie wytyka kilka usterek regulaminowych. De Presale ma rację:
na całym świecie kasuje się czas stracony na reperację przebitch dędek, tylko nie w Polsce. Dlaczego, z jakiej racji.
Chyba nie chcemy wprowadzać do raidu czynnika szczęścia.
De Presale jest kierowc? niebylejakim. Niedawno wraz z 3-ma kolegami startował do biego 40.000 kilometrów bez zatrzymania
się na wyścigowym Voisinie. 3?.000 przejechał szczęśliwie, maj?c przeciętn? 182 klm. na godzinę, aż nagle pękły wszystkie szprychy
w przedniem kole, auto skoczyło w powietrze i wywinęło kilka kozłów, rani?c ciężko 2 kierowców. De Presale wyszedł bez
poważniejszego szwanku.
O kierowcahc polskich de Presale mówi mało i ostrożnie. Widocznie nie chce posuwać się na porównanie naszych sił z zawodowcami zagranicznymi.
GASTON MARECHALLE
Też mechanik, tylko na Delage'u. Młody, sprytny, ruchliwy, przydzielony został jako wybitny fachowiec na stale do warsztatów
warszawskiego przedstawicielstwa.
Pomimo 29-lat Gaston Marechalle ma piękn? przeszłość za sob?. Cztery lata temu Marechalle był pomocnikiem i praw? ręk? Benoit.
Kto to jest Benoit powie wam we Francji każdy dzieciak. A wówczas był on przecież u szczytu sławy, w jednym
sezonie zdobył tytuł mistrza Francji, Europy, świada. Chodził w chwale jak w lunie, a w jego cieniu
rósł talent młodego Marechalla.
Teraz o Benoit mało słychać. Delage zlikwidował swój dział wyścigowy, więc słynny kierowca przeniósł się
do Bugattiego. Tam zbyt wielu i zbyt zazdrosnych miał konkurentów, zasilił więc stajnię Chryslera. I tu niedługo
popasał. Obecnie utrzymuje wielki garaż w Paryżu i z łakomstwem patrzy na cienkie, długie Alfa-Romeo.
Marechalle nie miał więc już co robić u Benoit. Postanowił więc wyjechać z ramienia fabryki do dzikiej Polski.
Przyjechał, posiedział parę miesięcy, podobało mu się. Teraz sprowadza z Francji żonę, instaluje się na stałe,
uczy po polsku.
P. Żochowskiemu, właścicielowi raidowego Delage'a można powinszować świetnego wyboru kierowcy i mechanika. Można
mu gratulować jeszcze jedengo: że będ?c sam dobrym kierowc? nie zawahał się uznać wyższości swego mechanika
i jemu oddać ster wozu. Gdyby i inni nasi kierowcy byli tak rozs?dni, wyszliby na powierzeniu kierownicy
mechanikom dużo lepiej, niż na traktowaniu ich per nogam.
E. D> GARFIELD
Trzecia znakomitość zagraniczna na raidzie Ellery Irving Garfield przybył do Polski prosto z Afryki gdzie z
dwoma towarzyszami, tworz?cymi obsadę Renault pp. Quatresous i Dumont, wzi?ł udział w raidzie przez Saharę.
Garfield ma jednak poważniejsze od swych komilitonów tytuły do sławy. W zeszłym roku ustanowił on
na specjalnej Renówce wyścigowej rekord 24-godzinnej jazdy, osi?gaj?c przeciętn? 176 klm. na godzinę.
W przeciętn? tę wliczało się przystanki dla nabrania benzyny i oliwy, zmiany kierowców (trzech ich było i każdy
prowadził po 2 godziny) i t. d. Jest to szybkośc kolosalna, o jakiej w Polsce, nie posiadaj?c toru Monthlery
nie możemy mieć pojęcia.
W Polsce startował Garfield poraz pierwszy. O sukces było trudno, bo po laury wysłano go ciężk? karet? o małej
mocy silnika. Doprowadził jednak wóz swój do mety i ukońzcył raid, zyskuj?c tak samo jak towarzysze - po kilka punktów dodatnich.
PRASA
Człowiek z granatow? opask? jest rem poż?dańszy, im mniej pisze, bo zwykle długość jego elukubracji jest w prostym stosunku do ich
złośliwości. Dlatego też wielu kierowców kładło na dno wozu 60 kilogramowy worek piasku, byle nie mieć do czynienia z żywym balastem.
Oczywiście rzeczy tych się nie ujawnia, o nich się nie mówi i prawie nie myśli: dla sprawozdawcy raidowego
kierowca, mechanik i kontroler s? zwykle pełni wyszukanej grzeczności i słodyczy, ale subtelny instynkt szepce
wyraźnie ozbyteczności twojej osoby.
Na trasie jeśli "prasa" nie przynosi pecha, wówczas nic nie robi, jest prawdziwym darmozjadem. Zaledwie od
czasu do czasu zanotuje w bloku jakieś słówko, a potem znowu pytas się i pyta, aż do końca - oczywiście nie
etapu, ale cierpliwości jad?cych.
W czasie drogi na przedstawicielu prasy ci?ży jednak pewne zadanie, które tylko on należycie wypełnić może: to - "kicanie".
Kicać trzeba przejeżdżaj?c przez miasta, kicać należy robotnikom polnym, kicać wypada policji i służbie
drogowej. Ani kierowca wpatrzony w drogę, ani mechanik przylepiony do manometrów, ani śpi?cy kontroler
nie zast?pi? go w tej czynności. Co chwila wyci?ga on rękę do nieba i delikatnie poruszaj?c palcami "kica" widzom.
Z czasiem dochodzi się do wielkiej wymowy i inaczej kica dziewczynce, a inaczej komisarzowi policji. Na to
jednak trzeba conajmniej ze dwa raidy przejechać i mieć z 1000 metrów napisanych artykułów.
Jan Erdman
[za: Przegl?d Sportowy nr. 54/1930]
Jarosław Janowski
Dwa wypadki w ci?gu 7 dni
Na szlaku IX-go raidu Automobilklubu Polski
Pogoda niepewna, zachmurzona wczesnym rankiem - zaczęła powoli klarować się, przejaśniać. Na próbę szybkości pod Raszynem
jechaliśmy już w słońcu.
Sześciocylindrowy silnik "Voisin" pracuje bez zarzutu. Mimo otwartego tłumnika melodja jego jest raczej dyskretna (silnik bezzawodny!). Jednak
czuć w nim siłę, dochodz?c? w razie potrzeby do 4 tysięcy obrotów na minute.
szybka akceleracja daje przadziw? satysfakcję: Naciśniesz lekko pedał "przyśpieszacza" - i "Avion" mknie ponad 70 km. na godzinę.
W lasku Sękocińskim odbyła się próba szybkości płaskiej na dystansie 2 kilometrów ze startu stoj?cego (bez rozbiegu!)
Z kolei zbliża się do linji startu wóz Nr. 15. Obok kierownicy siedzi mechanik z tyłu zaś: kontroler oraz wyżej podpisany.
Po chwili chor?giewka startowa vice-komandora opada gwałtownie wdół: ruszamy! Naciskam
guzik ręcznego stoppera. Na drugim kilometrze licznika przekracza 120 - posuwa się dalej:
125... 130... Po obydwóch stronach drogi - mur widzów. Wjeżdżamy w bramę "finishu".Zawczasu szukam wzrokiem
"stoppera" takiego szarego człowieka z chor?giewk?. - Zaszył się gdzieś! - Aha, jest! machn?ł flag?. Dobrze.
Spogl?dam na mój stopper: 1 minuta 22,4 sek.
Wedle oficjalnego chronometrażu - jak dowiadujemy się 800 metrów za met?, przy posterunku telefonicznym - czas wynosi
1 m. 22,5 sek., czyli przeciętnie 88 km. g. - Czas nieświetny, jak na "Vosisna", skutkiem słabego startu.
Podczas tego rodzaju próby szybkości niesłychanie ważn? rolę odgrywa sprawne wł?czenie każdego biegu, -
jaknajszybsze rozpędzenie wozu, gładkie, a zarazem energiczne przechodzenie z "biegu" na "bieg".
W Radzyminie zatrzymujemy się przy knajpce. Nie myślcie zaraz o niesportowych zdrożnościach: alkoholach
wysokoprocentowych. Nie: tylko piwo i kanapki. Co do mnie: dziękuję za piwo; kanapki - owszem!
Podczas tego 15-o minutowego postoju mijaj? nas wszystkie wozy raidowe. Odt?d jedziemy na końcu. W odstępie conajmniej
kilkunastu kilometrów za ostatnim raidowcem. "Avion" idzie jak marzenie. Kierowca oszczędza go widocznie, zwalniaj?c
na lada gorszym "kawałku". Groźnego kontrolera, powietrze wiejscie rozmarzyło: raz po raz ucina sobie
drzemkę. Wóz płynie gładko, motor brzęczy niskim altem. Właściciel przechwala się swojem "cackiem".
- Siedz?c przy kierownicy, pokręceniem manetki, mogę zmienić oliwę w karterze, obrotem
"r?czki" (następuje demonstracja) reguluję dowolnie hamulce.
Rozstawione posterunki policyjne i straż drogowa wskazuje w w?tpliwych (a nawet niekiedy i w niew?tpliwych!) miejscach kierunek
jazdy. Coprawda parę zaprzęgów konnych lawirowało... niezdecydowanie po szosie, wprawiaj?c w kłopot i irytację naszego
kierowcę, lecz przyczyn? tych ewolucyj była chyba raczej jakaś libacja niedzielna, niźli chęć
zrobienia na złość i... znalezienia się pod kołami wozu.
Groż?ca z lewej (północnej) strony chmura pozostała dalejo za nami, zdystansowana przez "Voisina". Odnosi się wrażenie, iż wóz
ten czuje się najlepiej przy dużych szybkościach na dobrych odcinkach drogi. Takich odcinków jest na szczęście coraz więcej, pocz?wszy
od Wyszkowa, a zwłaszcza Ostrowia.
Za Wyszkowem zmienia się charakter krajobrazu: ustępuj? piach i sosny mazowieckie, pojawia się liściasta zieloność. Przed Ostrowiem
mijamy obóz cygański. Widz?c zbliżaj?ce się auto - cygani?tka lec? ku szosie. Na szczęście nie przelatuj? (jak to nieraz bywa
nawet nie z cyganami) przez jezdnię, tylko stoj? grzecznie wzdłuż drogi. Wogóle widzów raidu oczekuj?cych przejazdu wozów spotykamy sporo. Odnosz?
się do jad?cych naogół życzliwie, pozwalaj?c pudrować swe oblicza kurzem, wirujacym podłużn? tr?b? za wozem. Straż
drogowa, przejęta sw? misj?, salutuje nam uroczyście. Odpowiadamy ukłonem.
Na 30 km. przed Białymstokiem gościniec jest zamknięty (z powodu naprawy mostu). Trzeba objeżdżać... - okropn? boczn? drog? - domyślacie się zapewne. Otóż mylicie się: boczna droga okazuje się bardzo dobra.
Już widać Białystok.
Przed nami otwarty zakręt w lewo. Pod k?tem prostym. Wzdłuż drogi - grupki przygl?daj?cych się raidowi. Nasz
kierowca, jakby czymś zdenerwowany kilkakrotnie tr?bi i dodaje gazu. Bior?c zakręt zbyt szybko zewnętrzn? stron?
wirażu wpadamy na piasek, wóz zarzuca i wylatuje z drogi. Dwa salta w powietrzu i l?dowanie na ł?ce.
Podczas pierwszego kozła zostałem wyrzucony z wozu i upadłem na ziemię. Błyskawiczna myśl: nakryje mnie, czy
czy nie nakryje? Jakoż nie nakrył; przeleciał nade mn? z głuchym łoskotem. Podniosłem się. Jak przez mgłę
ujrzałem leż?cego przy wozie, okrwawionego kontrolera. Na ratunek pośpieszyli świadkowie wypadku. Po chwili
zamroczyło mnie. Przyjechał lekarz, który przewiózł poszwankowanych do ambulatorium. Kierowca uderzył piersi? o
kierownicę, przyczem wytrzymalsza okazała się klatka piersiowa, gdyż koło kierownicy zostało częściowo strzaskane,
a kierowca mógł dalej jechać. Mechanik wyszedł zupełnie bez szwanku. "Voisin" ucierpiał najzupełniej powierzchownie, zdaj?c niebyle jaki egzamin z wytrzymałości. - B?dź co b?dź samochód nie jest samolotem, żeby bezkarnie wyczyniać
"beczki" w powietrzu.
*
Po dwudniowym pobycie w Warszawie, gdy już jako tako podkurowałem głowę i ramię - dosiadłem
szybkoobrotowego "???kersa" i dogoniłem raid. Perę etapów minęło normalnie, bez ???? - sensacyj.
Przybyliśmy do Gdyni. ???? odpoczynku. Zwiedzenie portu, poczem dn. 29 czyli w tydzień po wyruszeniu z Warszawy na Wi????? powrót.
Wyjazd o g. 4 rano. Dostałem przydział do "Delage'a" p. Żochowskiego.. Jeden z kolegów dziennikarzy, który dotychczas nie miał okazji jazdy
na "żółtym pocisku", kierowanym brawurowo przez ???? Marechalle'a - proponuje mi zamianę na "Fiata" Rulli'ego. Zgoda. Jade na "Fiacie" (model
525). Kierowca nasz nie uznaje równomiernego dodawania gazu: naciska pedał akceleratora i puszcza natychmiast skutkiem czego chód wozu nie
posiada należytej płynności.
Szlak prowadzi kręt? drog?. Na zakrętach ??????. Zwalniamy. Pięknie tu ?????cu porannem.
Po 7-u godzinach jazdy ???? Sierpc. Gościniec idzie ????? oddali widać przejazd kolejowy ???
pobliżu stoi policjant. Igła ????? porusza się w pobliżu setki.
W ostatniej prawie ?????? przejazdem kierowca chc??? ???szyć szybkość: hamuje, w???? ????ca. Wówczas, ażeby... ???? resory kierowca wjeżdża ???? ukośnie.
Tego rodzaju sposób ??? ???stków i nierówności bywa ???? ???dzeniem stosowany przy
jeździe. tym razem ?????? przyczyna wypadku. Wóz ???czył, zarzycaj?c w prawo ????wo. Kierowca przestał ?????
nad maszyn?: runeliśmy ????? pryzmę kamieni w rów.
Od grożniejszych ????? ????tował nas zdaje się ????? ????ficzny, o który wóz ???? ???naj?c go u podstawy. ?????
????trzcinę i zmniejszan?c ?????. Słup - zawisn?ł na???? ???? - wrył się przedniem ??? ??? dno rowu. przybieraj?c
???? now? pozycję.
My - wylecieliśmy ???? na trawiaste zbocze ???? ??? stronie rowu. Największ???
toczyli pasażerowie ty??? ????nia (t.j. kontroler i jak ??? ???trwalsze, najsolidniejsze ???
pami?tki kraksy.
Moja epopeja raidowa ????na w stylu filmów ???? zakończyła się prze???? ???eund'em. Jednak, że???? ko film -
mam w ręku ???? niezatarte dot?d (m???? dowody).
[za: Przegl?d Sportowy nr. 56/1930]
tygodnik "Samochód", 1930.06.22 Nr38 (Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa)
tygodnik "Samochód", 1930.06.29 Nr39 (Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa)
tygodnik "Samochód", 1930.07.06 Nr40 (Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa)
autor strony: Grzegorz Chyła, współpraca: Janusz Szymanek, materiały: Marcin Blitek, Julian Obrocki, Grzegorz Chrzanowski, Jan Kostrzewa, Henryk Kuczyński, Mirosław Wojtan, Adam Turczyniak, Grzegorz Fronczyk, Marek Kaczmarek